czwartek, 15 kwietnia 2010

PLAC DEFILAD: (A)POLITYCZNA ŻAŁOBA?

Pałac Kultury wpisał się w spory warszawsko-krakowskie już przed rozpoczęciem jego budowy. Podczas gorliwych dyskusji warszawscy architekci zarzucali radzieckim kolegom niestosowną fascynację architekturą Krakowa: dlaczego bryła Pałacu musi być oblepiona attykami renesansowymi wziętymi żywcem z krakowskich Sukiennic? Czy proporcje Sali Kongresowej nie naśladują zbyt wiernie konturów krakowskiego Barbakanu? W jaki sposób drewniane kasetony rodem z Sali Poselskiej Zamku Wawelskiego przetransportowały się do najbardziej reprezentacyjnych wnętrz warszawskiego Pałacu? Radzieccy architekci odpierali zarzuty, twierdząc, że Pałac nie jest ani krakowski ani warszawski – jest ponadpodziałowym darem dla całego narodu.

W środę wieczorem pod Pałacem Kultury protestowali przeciwnicy pochowania Lecha i Marii Kaczyńskich w kryptach Wawelskich. Manifestanci uzasadniali wybór Placu Defilad na miejsce protestu, podkreślając, że Pałac Kultury jest symbolem Warszawy. Lech Kaczyński urodził się na stołecznym Żoliborzu, a zanim trafił do Pałacu Namiestnikowskiego był pierwszym prezydentem miasta bezpośrednio wybranym przez warszawiaków. Argumentowali również, że katedra Wawelska nie jest stosownym miejscem dla trumny Prezydenta Kaczyńskiego – Wawel jest i powinien pozostać miejscem spoczynku tylko najbardziej nadzwyczajnych bohaterów i przywódców duchowych. W zdaniu anty-Wawelowiczów decyzja o pogrzebie w Krakowie jest elementem cynicznej gry wykorzystującej wyjątkowy moment w historii narodu do zaściankowych, ideologicznych rozrachunków.

Pod Pałacem stali też kontr-manifestanci. Przekonywali, że uczestnicy protestu to przede wszystkim polityczni przeciwnicy braci Kaczyńskich - robią awanturę tylko dlatego, że odbiegający od ich racji światopogląd zmarłego Prezydenta dyskwalifkuje go w ich oczach jako kandydata na miejsce w najważniejszym narodowym panteonie.

Wszyscy nawzajem oskarżali się o niemal identyczne wykroczenie - upolitycznienie żałoby, która powinna łączyć a nie dzielić. Ale czy jakikolwiek uczestnik tej dyskusji wznosi się ponad politykę? Czy możliwy jest apolityczny protest podczas żałoby narodowej? I czy możliwy jest apolityczny protest w cieniu Pałacu Kultury?

blog zaloba 1 blog zaloba 2 blog zaloba 3 blog zaloba 4 blog zaloba 5 blog zaloba 6

2 komentarze:

  1. Tak to już jest, że każda sprawa, w demokratycznym państwie dzieli. Dzielić może, bo i każdy powinien mieć swoje zdaje. Problem jest jednak zupełnie inny - problemem jest sposób w jaki wyrażane jest to "swoje zdanie". Tego typu zbiegowiska ludzi przypominają mi wiece społeczeństw pierwotnych - dużo się na nich "ryczało", ale i tak niewiele zależało od przeciętnego uczestnika. Tak jest w tym przypadku. Klamka zapadła. Można się z tym zgadzać, czy też nie, ale "darcie ryja" w okresie żałoby narodowej jest, delikatnie mówiąc, niestosownością, o czym inteligentni, wykształceni ludzie dobrze powinni wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Autorze

    Nie "do Pałacu Namiestnikowskich" (drugi akapit), tylko do Pałacu Namiestnikowskiego. Nazwa tej rezydencji nie pochodzi od rodu Namiestnikowskich (o ile taki kiedykolwiek istniał), ale od funkcji jaką ten pałac miał spełniać w XIX wieku. Natomiast co do protestu, to uważam, że w żadnym wypadku nie był on apolityczny. Raczej to kolejna hucpa przeciwników śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Złośliwie kpili z Niego wcześniej, robią to także i teraz. A okolice PKiN wybrali pewnie dlatego, że na Krakowskim Przedmieściu ktoś by ich pogonił. W sumie... po krytykach Prezydenta można się było spodziewać, że coś wymyślą. Nawet w Takiej chwili. Szukali tylko pretekstu. Znaleźli.

    OdpowiedzUsuń