środa, 9 czerwca 2010

PANCERNI I PIÓRA

Cóż to za wozy pod Pałacem? I kim jest ten Jaruzelskowaty facet w okularach na trzecim zdjęciu? Pucz? Inwazja? blog czolgi 28 blog czolgi 25blog czolgi 33           Jeśli tak,to jakieś dziwne buty wybrał generalissimo-pretendent.blog czolgi 24           Oddziały również nieco ekscentrycznie dobrał i udekorował.      blog czolgi 31blog czolgi 16blog czolgi 12blog czolgi 23 blog czolgi 8blog czolgi 22   blog czolgi 21  blog czolgi 20blog czolgi 14 blog czolgi 1   Cała powyższa sprawa wydarzyła się w piątek 4 czerwca. Poniekąd miała na celu “odczarowanie czołgu” i była zamówiona przez Dom Spotkań z Historią z okazji 21. rocznicy pierwszych wolnych wyborów w powojennej historii Polski, a wyreżyserowana przez Thomasa Harzema, niemieckiego reżysera mieszkającego w Warszawie. Prawie do niej nie doszło – plotki krążą, że Prezydent Warszawy rozważała wycofanie zgody na imprezę - czuła, że spektakl z czołgami, różowymi balonikami i roznegliżowanymi tancerkami na Placu Defilad może być nieodpowiedni na dwa dni przed uroczystościami beatyfikacyjnymi Jerzego Popiełuszki, które odbyły się w niedzielę na niedalekim Placu Piłsudskiego. W końcu organizatorzy przekonali urzędników co do stosowności pomysłu i zainscenizowana parada skutecznie rozbarwiła okolice Pałacu Kultury – zdjęcia nie są w stanie przekazać ekstrawaganckiej choreografii i elaboracyjnych efektów dźwiękowych. Mimo tego na Plac Defilad przyszło raczej mało ludzi i nikt z wyższych szczebli władz miejskich.

Czy któryś z czytelników słyszał o tym happeningu? I co o nim sądzicie? Czy powinien był się odbyć? Czy był za mało rozgłośniony? I czy Plac Defilad to w ogóle odpowiednie miejsce na świętowanie rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku? 

Więcej zdjęć niebawem na blogu Uwaga! Zabytek:

http://blog.zw.com.pl/zabytki/

3 komentarze:

  1. Panie Michale. Same gołe baby pan obfotografował :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan na ostatnim zdjęciu zdecydowanie nie jest ani goły ani baba!

    OdpowiedzUsuń
  3. przyznam szczerze, że w ogóle to do mnie nie przemawia, a tym bardziej niczego nie odczarowuje. wręcz przeciwnie tego typu akcje prowadzą wg. mnie w najlepszym przypadku do relatywizacji zagadnienia, a w najpowszechniejszym do rozrzedzenia dyskursu, co prowadzi na manowce intelektualne mniej rozgarniętą historycznie część społeczeństwa.

    OdpowiedzUsuń