czwartek, 31 grudnia 2009

2010: ŻYCZENIA PAŁACOCENTRYCZNE

Chociaż Sylwestra w UK świętuję, czuję się zobowiązany wyrazić protest! Źle wróży, iż Warszawa już po raz drugi wita nowy rok w odwróceniu od bezwzględnej dominanty przestrzennej. Choć przynajmniej korzyści czerpie bratni MDM a nie jakiś tam piłsudskowaty placyk...


Na pocieszenie:




EDUKACJA: CISZA DLA STALINA I GIGANTYCZNY MENEL

Pałac Kultury nadal figuruje prominetnie w edukacji najnowszych warszawiaków. Nie wspominając nawet o Pałacu Młodzieży, taras widokowy na trzydziestce i towarzyszące wystawy edukacyjne zapchane są codziennie ogromami bachorów w każdej kategorii wiekowej. 
                                                                                                       Rysujący licealiści poniżej przedstawieni utrwalają swój obraz Warszawy widzianej przez wrota pałacowe.

                                                           








             Zatem gimnazjaliści z ulicy Startowej traktują swoje zafascynowanie Pałacem szczególnie poważnie. Przez kilka tygodni gromadzili materiały dotyczące Pałacu Kultury oraz lat pięćdziesiątych szerzej pojętych. Jedna grupa wybrała się na wycieczkę po placu Defilad z architektem Maciejem Czeredysem a druga zapoznała się z wnętrzami Pałacu. Oto paradują po deskach Sali Kongresowej...











                                               ... a tu zapoznają się z tajemniczymi mechanizmami, dzięki którym dygnitariusze partyjni niegdyś wyłaniali się dramatycznie spod sceny.



Owocem tych wycieczek w teren był festyn historyczny, tematycznie zdominowany oczywiście przez Pałac Kultury. W podchmurny sobotni poranek kilkadziesiąt gimnazjalistów, w wieku normalnie kojarzonym z hormonalnym zblazowaniem, pożegnało się z łóżkami aby oddać pasjonujący hołd przeszłości swojego miasta. Spotkanie otworzyła dr Ewa Toniak, protestując przeciwko wypieraniu ze stołecznej pamięci zbiorowej okres lat 50tych. Przywołała analogie pomiędzy tamtejszym a dzisiejszym pionerskim okresem, porównując hasło wisząca nad jej głową, "Cały Naród Buduje Swoją Stolice" do nazwy festiwalu projektowania zorganizowanego niedawno przez rodzące się Muzeum Sztuki Nowoczesnej: "Warszawa w Budowie"                                                     W rytmie międzynarodówki, wkroczył do sali tłum młodych stalinistów z goździkami, skandując "Niech Żyje!" w imieniu wielkiego darczyńcy i patrona Pałacu Kultury. Po ogłoszeniu śmierci wielkiego wodza, niecały rok po rozpoczęciu budowy Pałacu, Społeczne Gimnazjum na Startowej, chyba jako pierwsza instytucja w Polsce od czasu odwilży, uczciła jego pamięć gęsioskórkowatą jednominutową ciszą!


   
Następnie wybuchła kontrowersja. Po inscenizacji otwarcia Pałacu (22 lipca 1955) i podczas przemówień przodujących budowniczych, wdarło się do sali długowłose zgromadzenie zbuntowanych lokatorów przedwojennych kamienic czynszowych, zniszczonych pod budowę Pałacu. Po krótkim czasie, rozrabiacze zostali jednak wyprowadzeni z Sali przez funkcjonariusza w długim skórzanym płaszczu.
Inscenizacji historycznej towarzyszyła między innymi wystawa i film o tematyce Pałacowej. Uwagę zwracała giganytczna makieta, wykreowana przez kilku dumnych uczniów ze styropianu i farby akrylowej.



Zdecydowana większość uczniów uważała się za wielkich fanów Pałacu Kultury. Tak samo rodzice, którym nie przeszkadzał zbytnio nawet pomysł stalinowskiej minuty ciszy. Maciej Czeredys przekazał mi jednak, że głos buntu pojawił się podczas jego wycieczki naokoło Pałacu. Jeden chłopak zadeklarował, że nie lubi Pałacu, nie tylko dlatego, że "komuniści go zbudowali" ale również dlatego, że jest brudny, a brud kojarzy mu się z "menelami". Otóż więc wyłania się następna wizja miejsca Pałacu w Warszawie: Pałac jako gigantyczny, triumfalny menel, chwiejąc bezczelnie nad miastem...
                                                                                                       Ale poważnie: jak uczyć dzieci o Pałacu? Ignorować? Lustrować? Lub ostalgicznie wspominać, za przykładem gimnazjum na Startowej?




sobota, 26 grudnia 2009

PAPIEROSY I GOŁĘBIE


Cztery pałacowe baszty zwieńczone są ogromnymi, dwupoziomowymi tarasami. Wyjście na baszty możliwe jest tylko przez narożne biura Zarządu Pałacu na piętnastym piętrze. Te dość spektakularne przestrzenie są więc praktycznie niewykorzystane - służą głównie jako palarnie dla pracowników pałacowych. Spacerując po wewnętrznych dziedzińcach baszt trzeba się strzec przed bananami, monetami lub innymi rozmaitościami zrzucanymi z tarasu widokowego na trzydziestym piętrze.  


Po zmierzchu, lekko rozklekotane baszty nabierają całkiem przerażającej, piranezjańskiej aury.




Widok z bliska na potężne attyki koronujące baszty. Niby "polski" renesans w socrealistycznej interpretacji, ale bądźmy szczerzy - te iglicha emanują gotykiem w najbardziej przemrocznym, karykaturalno-batmanowskim wydaniu.


Warszawa widziana z baszty.
                                                                                                                                              
Bardzo powszechnie słyszy się narzekanie, że basztami cieszyć się mogą tylko okazjonalni palacze i pogubione gołębie. Co by tu można wykombinować, żeby bardziej efektownie wykorzystać tę ekscytującą przestrzeń? 

OSWAJANIE PIWNIC

Ogólnopolski Związek Zawodowy Strażników Miejskich oprowadzał niedawno swoich członków po Warszawie. Bardzo zależało strażnikom na wgląd do legendarnych piwnic pałacowych, gdzie mieli nadzieje odkryć ślady po tajnych lub/i zagubionych schronach atomowych, tunelach wiodących do Domu Partii, awaryjnej linii kolejowej do Moskwy lub szkieletach budowniczych wmurowanych w fundamenty.Wykorzystam ciekawość strażników jako okazje do pierwszego pałacologicznego wglądu do piwnic, tym razem ograniczając się do poziomu -1 (z dwóch). Wycieczkowicze zaintrygowali się metodami używanymi przez podziemnych pracowników Zarządu Pałacu aby oswoić tą ciemną i bezokienną przestrzeń.                                                                                                  
                      

Oto lekko choinkowaty rurociąg...
                                              ... oraz uczłowieczone maszyny sterownicze w imponującej lecz szarej i przytłaczającej pałacowej dyspozytorni. Seks sąsiaduje z wiarą...














Opuszczonych peronów lub wrot do piekielnego grobowiska stalinizmu jednak nie odnaleźliśmy. Jakie inne mity lub opowiadania słyszeliście Wy na temat piwnic PKiNu?